O mnie

Moje zdjęcie
Literaturoznawca, antropolog. 2005 r. - laureat ogólnopolskiego konkursu na cykl wierszy (ex aequo z kilkunastoma innymi uczestnikami). 2010 r. - zaliczenie z logiki. W przyszłości liczy na kolejne sukcesy.

niedziela, 8 stycznia 2017

TEN SIĘ ŚMIEJE

France Gall to fascynująca postać. Złote dziecko europejskiej estrady, dysponowała zachwycająco naiwną barwą głosu. Bywalcy nadmorskich dyskotek świetnie ją znają jako dziewczynę od piosenki Ella Ella! (hu hu hu huuu! hu hu huuu!). Mnie zajarały jej występy z końca lat 60.
Na licznych festiwalach w Niemczech objawiała się (mimo lat dwudziestuparu) jako niewinna trzynastolatka u cioci na imieninach (średnia wieku widowni z pewnością przekraczała czterdziestkę). Jakby było to mało absurdalne, cała rzecz odbywała się w towarzystwie kilkudziesięcioosobowych big bandów w czarnych garniturach i konferansjerów noszących koszule z żabotami tudzież wielkie kwiaty w butonierkach. Zresztą morza kwiatów wyłaniały się z najdziwniejszych miejsc kosmicznych estrad RFN-u.

Niemieckie ciotki i wujowie z rezerwą oklaskiwali tę lekko przygarbioną dwudziestolatkę, której ruch sceniczny był wspaniale nieporadny, tak jakby co chwilę brała rozmach, żeby wykonać jakiś większy krok, ale i tak dreptała w miejscu. W piosenkach wyznawała, że czeka na mężczyznę, który będzie trochę jak Goethe, trochę jak Bonaparte. Nazywali ją małą laleczką z Francji.
Kilka lat wcześniej, jako wyzywająca szesnastolatka w zepsutym Paryżu śpiewała Laisse tomber les filles i śmiała się wulgarnie (całym garniturem perlistych zębów) w teledysku Gainsbourga. Wspaniałe uosobienie Lolity wtórującej psu na baby gorszemu niż ten z Nabokova.
No i dali się nabrać niemieccy mieszczanie. Ale ponoć nie gorzej niż sama Gall, gdy w 1966 roku śpiewała swój wielki przebój Les sucettes. Gainsbourg napisał jej kawałek o anyżowych lizakach i o tym, że podlotka znajduje się w raju, gdy słodycz spływa jej do gardła. Podobno Gall dopiero kilka miesięcy później, w czasie trasy koncertowej po Japonii, zorientowała się, o czym tak naprawdę śpiewa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cnotliwe jest użycie wielu przecinków i niewielu wykrzykników. Konfucjusz