O mnie

Moje zdjęcie
Literaturoznawca, antropolog. 2005 r. - laureat ogólnopolskiego konkursu na cykl wierszy (ex aequo z kilkunastoma innymi uczestnikami). 2010 r. - zaliczenie z logiki. W przyszłości liczy na kolejne sukcesy.

poniedziałek, 4 czerwca 2018

KOLEŻANKA

Mija czwarty dzień, odkąd opuściła nas nowa koleżanka. Spotkaliśmy ją w czwartek na spacerze. Snuła się po ośce i, nerwowo węsząc, podchodziła do różnych ludzi. Kawałek szła za nami, jak za swoimi, aż zorientowałem się, że jej właścicieli z całą pewnością nie ma na horyzoncie. No to wołam do niej: Szukaj państwa! Ale ona chyba uznała, że to zaproszenie do kolegowania się i od tej pory już trzymała się przy nodze. Była przy tym bardzo grzeczna – w ogóle nie szczekała i nie napadała żywych stworzeń. Oprócz pszczół i ciem.

Obeszliśmy całą ośkę, gdzie ludzi z psami pytałem, czy nie poznają takiej ancymonki. Nic to nie dało, więc w końcu zabraliśmy ją do domu. Koleżanka ewidentnie poczuła ulgę, że ktoś ją wpuścił pod dach i dał jeść. Z braku karmy Ewe nagotowała kaszy, a ja nakroiłem hiszpańskiej kiełbasy. W nocy jeszcze zabrałem koleżankę na bieganie i była wniebowzięta. Ale rano!

Rano jakby uświadomiła sobie z całą mocą, że to jednak nie jest jej dom. Na szczęście właściciele trafili na ogłoszenie i wkrótce ją odebrali. Powiedzieli, że koleżanka przeskoczyła przez płot… posesji w Balicach. 5 kilometrów od nas, albo i więcej. Co ją naszło, żeby lecieć taki kawał? Nie wiem, ale liczę, że znów to zrobi.