We wrześniu robiliśmy z Darkiem Niklem badania antropologiczne na Polach Chwały – ogólnopolska impreza grup rekonstrukcji historycznej w Niepołomicach. Nudne miasteczko naprawdę ożyło, przez cały weekend panowała niezakłócona niczym atmosfera karnawału. Zarówno dla początkującego naukowca, jak i dla zwykłych śmiertelników atrakcji co nie miara. Ale najmocniej zapadły mi w pamięć dwie rzeczy – niezwiązane z dorocznym świętem.
Przyjezdnym, którzy nie mieli namiotów, czołgów ani terenówek, udostępniony został obszerny budynek szkoły zaraz przy Zamku Królewskim. Tam, w głównym holu, gdzie zapewne dzieciarnia bawi się w berka, a nam urządzono kantynę, stoi w rogu... brązowy klęcznik. Na nim takiż Jan Paweł II. Trochę głupio żreć konserwy przy ołtarzyku największego z Polaków. O piciu gorzały z krasnoarmiejcami nie wspominając.
Ale to jeszcze nic. Bo na ścianie jednego z głównych korytarzy znajduje się spora gazetka, w której zaprezentowano zdjęcia przestrzelonych czaszek odkrytych w Katyniu, Charkowie i Miednoje. Razem z szeregiem niezbędnych na co dzień informacji.
Maria Janion przekonująco pisała o charakterystycznym dla Słowian zapalczywym kulcie przodków – m.in. w książce Do Europy – tak, ale razem z naszymi umarłymi. To bez wątpienia wartościowy element naszej tożsamości, ale obawiam się, że ostro przegięliśmy. Bo czy naprawdę co dzień miłośnicy warszawskiego barda muszą mi przypominać, jak to z szybkością nawałnicy Armia Czerwona wyruszała? Czy jestem zobowiązany co tydzień emocjonować się smutnym, lecz urokliwym losem Cichociemnych? I dlaczego wszyscy odwiedzający nas cudzoziemcy muszą się wynudzić w Fabryce Schindlera? Pewnie po to, aby nie pytali, czemu nie mamy innych atrakcji.
Pamiętasz przeciągającą się miesiącami budowę ronda, które chyba tylko dzięki Bogu zostało wreszcie ukończone? Zjeżdżasz z A4 na północnym zachodzie, żar płynie z nieba albo dla odmiany zaczyna się ten wawelski smog. No i jesteśmy w korku, na bitą godzinę, a zjechać w boczną, próbować opłotkami, przez osiedla po prostu nie ma jak. I wtedy już rozumiesz – Rondo Ofiar Katynia. To jest właśnie to koło wiecznego teraz. Rondo Ofiar Katynia, po którym kręcą się bez końca 22 tys. zabitych o pewnym brzasku w ponurym lasku. A ty za nimi – szukasz zjazdu i nie wiesz, bo wszystko inaczej, więc próbujesz rundkę i jeszcze rundkę, a potem i tak się okazuje, że walisz na Prądnik zamiast na Krowodrzę. Cholerny Stalin!
Kraków (Fatimska), 4 XII 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cnotliwe jest użycie wielu przecinków i niewielu wykrzykników. Konfucjusz