ŁUKASZ
wchodzi do Sekretariatu Polonistyki UJ, cały
spocony, pyta z przerażeniem w głosie
Dzień
dobry, ja miałem donieść brakujące dokumenty, gdzie znajdę panią E. B.?
PANI
J. K. podrywając się z miejsca, z
wyraźnymi oznakami nagłego uderzenia krwi do głowy i rozległych okolic
Pani
E. B. wyszła. Kilka minut temu. Zresztą dziś jest dzień wewnętrzny.
PANI J. K. wychodzi zza lady,
aby ustanowić jasny podział – po jej prawej ręce zbawieni pracownicy sekretariatu,
po lewej ŁUKASZ
ŁUKASZ
Ja
wiem, ale pani E. B. kazała mi przyjść akurat dziś, to gdzie jej szukać?
PANI
J. K. filozoficznie
Czekać.
ŁUKASZ wychodzi na korytarz.
Siada na podłodze. Zza drzwi słychać, że w sekretariacie powrócono do
przerwanej rozmowy
PAN
M. S.
No
więc teraz młodzież wszystkie informacje czerpie z Internetu. A przecież tam same głupoty wypisują! Ja, jak chcę się czegoś dowiedzieć, sięgam po
dwudziestosześciotomową encyklopedię i czytam. I to już trochę inaczej jest,
bo...
PANI
J. K. tryumfalnie
Bo
się człowiek alfabetu uczy!
PAN
M. S.
A
to swoją drogą, bo mój bratanek nawet alfabetu dobrze nie zna, ja nie wiem, jak
on jakiekolwiek książki znajduje...
PANI
K. N. rzeczowo
W
katalogu komputerowym.
PAN
M. S.
No
dobrze, ale chyba nie wszędzie jest już katalog komputerowy, co?
WIKIPEDYSTA:LUKASZ.LOZINSKI
wyciąga harcerski kozik, popełnia harakiri, a własną krwią znaczy na drzwiach
litery K + M + B – ażeby Anioł Śmierci ominął domostwo Zachowujących Prawo
Kraków
(Wichury), 19 IX 2012
To miało być... śmieszne?
OdpowiedzUsuńRaczej niewesołe.
Usuń