Na marginesie researchu trafiłem w IPN na ciekawy dokument z 1946. Jest to protokół przesłuchania świadka nazwiskiem Józef Stalin. Napisano, że chłop urodził się dnia 12.2.46 (albo oficer był głupi, albo Stalin sobie jaja robił, bo 100 lat raczej nie miał) w Kasinie Wielkiej. Z zawodu był szewcem, z funkcji wójtem Rabki, ze stopnia C.K. plutonowym. Miał 7 klas szkoły powszechnej i 3 lata jakiegoś kursu (to dużo na tamte czasy i region).
Wypytywany o swoich kolegów z Rady Narodowej w Rabce, zeznał, że Ludwik Klempka z PSL jest "chory na tzw. megalomanię". "Występował wrogo przeciw mojej osobie, lżąc mnie od komunistów i dyktatorów i znienawidził mnie jako skrajnego lewicowca" - ciągnął Stalin. Może Klempce chodziło jednak o innego Stalina, a wójt Rabki niepotrzebnie brał to do siebie? Tak czy owak Klempka lubił ponarzekać, bo w Rabce w kinie twierdził, że "Rząd nic nie zrobił w kierunku ulżenia życiu chłopa, robota ani życia ogólnego".
Ogólnie te zeznania wyglądają tak mniej więcej, jak sytuacje, gdy policjant chce spisać za picie w miejscu publicznym i ktoś podaje nazwisko: Krzysztof Klenczon (mój kolega tak zrobił). Trafiłem jednak na ciekawy wpis na dws.org.pl ("Twoje forum o wojnach światowych" - oczywiście, że jest coś takiego). Jakiś "starszy sierżant" (oczywiście, że forumowicze mają tam "stopnie wojskowe") objaśnił:
"Józef Stalin był wójtem gminy Rabka (nie burmistrzem). Wcześniej nosił nazwisko Płoszczyca, a płoszczyca to taki pluskwiak, a gwarowo wesz."
No i sam nie wiem - lepiej się nazywać Stalin czy wesz.